PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=474708}

Agora

Ágora
7,1 35 349
ocen
7,1 10 1 35349
6,8 6
ocen krytyków
Agora
powrót do forum filmu Agora

Drodzy,

Czytam forum i jakbym ogladal film raz jeszcze. Bic sie znowu o cos, kogos oskarzac i
kamieniowac.

Wiara miala dac swiatlo w swiecie ciemnosci i dzungli instynktow.
Tak samo jak wiedza miala rozwiac ciemnosc. Tak wierzyla Hypatia.

Niestety, ludzie to ludzie. Wiara stala sie odpowiedzia na pytanie kto przed kim ukleknie.
A wiedza ... nie jest absolutem.

Nie zmienilismy nic od tamtych czasow.

Wierzymy w sile. Brak nam milosci.

Mam nadzieje ze odpowiedz to - Milosc.

capoeira-pl

Niestety podzielam smutne spostrzeżenia...
Tak wymowny film zupełnie nie przyniósł refleksji, co widać po prowadzonych pod nim dysputach.

capoeira-pl

całkowita zgoda. zanim weszłam na forum, spodziewałam się, jakiego rodzaju komentarze tutaj zastanę. niestety, film mocno przekłamuje historię, a większość przyjmuje to jako oczywistą oczywistość, że "ciemne i mściwe chrześcijaństwo". Podczas, gdy np. Grecy mieli o wiele gorsze mniemanie chociażby o kobietach.
Wydaje mi się, że film miał pokazać, iż fanatyczna walka o władzę oraz fanatyczne pojmowanie wiary, prowadzą jedynie do wojen i nienawiści. Do niewielu, jak widać, to przesłanie dotarło.
Film naprawdę niezły.

użytkownik usunięty
bbeti

ten film to typowa propagandówka ale ciemna masa bez refleksji kupi to co w nim przedstawione

ocenił(a) film na 8

Propagandówka czego? Czy fałszem jest to, iż chrześcijanie, nie długo po tym jak uzyskali dominację w Cesarstwie, nie zaczęli prześladować pogan? Kto spalił Bibliotekę Aleksandryjską? Kto zabił Hypatię? Cykliści?

użytkownik usunięty
AveND

to sobie poszukaj wiadomości na temat śmierci Hypatii choćby na necie a się dowiesz że wymowa tego filmu to propaganda.

ocenił(a) film na 10

Fakt, to "propaganda". Hypatia wcale nie została uduszona, czy coś takiego. W rzeczywistości została wyciągnięta z lektyki, obdarta ze wszelkich szat, po czym chrześcijanie zamordowali ją, tnąc żywcem jej ciało tępymi muszlami. Następnie ciało było obwiezione po Aleksandrii i ostatecznie spalone.
Dobrze zatem, że w filmie umieszczono "propagandę" i pokazano mniej dramatyczne zakończenie.

użytkownik usunięty
Oriflamme

ziew^ poczytaj sobie czemu została zabita

ocenił(a) film na 10

Za Wikipedią:
"Cyryl i inni księża zaczęli atakować aleksandryjską filozofkę i matematyczkę, oskarżając ją z ambon aleksandryjskich kościołów o czary i uprawianie satanizmu. Jednak przyczyny religijno-polityczne były tylko jednym z powodów ataku Cyryla na Hypatię. Cyryl zazdrościł aleksandryjskiej matematyczce popularności wśród mieszkańców Aleksandrii. Według najnowszych badań profesor Marii Dzielskiej, żywił do niej głęboką, patologiczną nienawiść"

Faktycznie, wiele z faktami wspólnego miały te oskarżenia. W końcu skoro była zwolenniczką neoplatonizmu, oraz była mądrzejsza od idiotów w sutannach, to z miejsca trzeba było ją zamordować.

użytkownik usunięty
Oriflamme

fajnie że wyciągasz z kontekstu trroliku
a skoro się powołujesz na Dzielską
http://kuznia.art.pl/recenzje/554-hypatia-z-aleksandrii-maria-dzielska.html
nie zmienisz tego że powody jej śmierci były polityczne a nie religijne

ocenił(a) film na 10

Jasne, zginęła z powodów politycznych, została zabita pewnie przez ateistycznych komunistów, zaś św. Katarzyna powstała z przyczyn humanitarnych.

użytkownik usunięty
Oriflamme

ziew^

Inteligentnie odpowiadasz - rozumiem, że to "ziew" to brak pomysłu co odpowiedzieć? :D

użytkownik usunięty
Camparis

to raczej reakcja na ateo-gimbuska bez wiedzy patrzącego na świat będąc zaślepionym z powodu ideologii którą się kieruje
dla mnie nie różni się on niczym od religijnego fanatyka

Ale jak czytam wypowiedzi i widzę takie "ziew" to oznacza dla mnie takiego "gimbuska"
Więc raczej nie popisałeś się inteligencją.

użytkownik usunięty
Camparis

to sobie przeczytaj wcześniejsze

nie sa istotne powody. Istotne jest czym sie zaslepiony tlum zaslonil. Cyryl mogl ja nienawidziec z wielu roznych powodow. Ale do usmiercenia Hypatii wykorzystal religie. Czy ci sie to podoba czy nie, dzieciaku (dorosly nie odpowiada w taki sposob, jak ty to robisz). Niezaleznie od tego co ci sie wydaje, fakty sa takie ze rzymscy katolicy gdy tylko ich sekta (celowo uzylem, doucz sie dlaczego) dorwala si4e do wladzy, zmienila front i przekonania o 180 stopni. I rozpoczeli przesladowania pogan.

użytkownik usunięty
echoes222

o kolejny co to udaje poważniejszego niż jest ^
nie zaślepiony tłum tylko wyselekcjonowani ludzie
Dzieciaczku dowiedz się teraz o uwarunkowaniach historycznych które w tamtych czasach panowały wszędzie ale to dla ciebie zbyt skomplikowane.
Pewnie też jest wina chrześcijan że w tamtych okolicach w ten sposób problemy się rozwiązywało w czasach przed chrześcijańskich jak i również się rozwiązuje w czasach post-chrześcijańskich.

ocenił(a) film na 8

Aż trzy źródła mówiły o zawiści Cyryla jako przyczynie śmierci Hypatii. Chodzi tutaj o Sokratesa, Hezychiusza i Damascjusza.
Udawał że niesie wiarę ale kierowany był przyziemnymi instynktem - zawiścią.

użytkownik usunięty
sylbow

zawiść i polityka (w tym przypadku oba te motywy są ze sobą ściśle powiązane) ale nie religia :)
Ogólnie w naszej cywilizacji zawsze polityka i prawo były przed religią wbrew popularnym mitom o "ciemnym średniowieczu" etc i ttą religię władcy traktowali instrumentalnie. Ot przykład wojna 30-letnia oficjalny powód to rywalizacja katolicko-protestancka a faktycznym była chęć złamania potęgi Habsburgów.
Ogólnie to jak się poczyta trochę o historii to człowiek sobie uświadamia jak ona jest pełna mitów i to dotyczy nie tylko religii i jej relacji z władza świecką ale ogonie.

ocenił(a) film na 8

Absolutnie nie mogę zgodzić się że film to typowa propagandówka. Tak jest że gdy ktoś kto odważa się kierować działaniami innych, a jednocześnie narusza fundamentalne zasady porządku moralnego, rzuca cień na całe społeczność. Tak więc to nie zupełnie wyłącznie tylko polityka. W tym wypadku była zawiść i religia a dopiero później polityka.

użytkownik usunięty
sylbow

Film jest całkowicie jednostronny i nie pokazuje prawdziwych motywów jakim była walka o władzę i na dodatek pokazuje że niby wszyscy chrześcijanie byli rządni krwi a prawda była taka że ci którzy zabili Hypatię byli ludźmi wyselekcjowanymi to raz a dwa to morderstwo wywołało oburzenie u większości tamtejszych chrześcijan i którzy je potępiali tak więc film zakłamuje rzeczywistość. Gdyby zginęła bo była ateistką to wtedy faktycznie można by mówić o motywie religijnym ale to nie jej brak wiary był powodem zabicia jej tak więc zawiść i polityka a ta zawiść była spowodowana chęcią większych wpływów politycznych a wg tego co pisze Dzielska to na temat wiary lub niewiary Hypatii to tak naprawdę nic nie wiadomo.
"Tak jest że gdy ktoś kto odważa się kierować działaniami innych, a jednocześnie narusza fundamentalne zasady porządku moralnego, rzuca cień na całe społeczność"- tym tokiem rozumowania dajesz mi prawo abym uważał że działania komunistów i nazistów (ci niby byli neopoganami ale Hitler w dorosłym życiu był ateistą) rzucały cień na całą społeczność ateistów i agnostyków.
Wiesz cień może rzucać tak jak łapówkarstwo jednego lekarza rzuca cień na wszystkich pracowników szpitala ale chyba prawda jest taka że każdy opowiada sam za swoje czyny a nie instytucja która go zatrudnia.

ocenił(a) film na 8

Nie rozumiemy się. Ateiści zwykle nie próbują przekonać innych do swoich przekonań, "w imię niewiary" nie zabijają innych, lekarze nie orzekają co jest dobre a co złe i nie karzą innym iść tą drogą, ci owszem może zabiją kogoś ale raczej nie z premedytacją.
Cyryl nauczał innych, kierował nimi on pokierował tymi "wyselekcjonowanymi" ludźmi w najlepszym razie świadomie podżegał przeciwko niej. I dlatego napisałam naruszeniu fundamentalnych zasady porządku moralnego, mając na myśli zasad chrześcijańskich, którym miał niejako służyć... W rzeczywistości kierował się innymi zasadami. Tymczasem w końcu Bóg pogardza i brzydzi się zawiścią i karze nie zabijać.
Dlatego śmiem twierdzić, że ktoś kto w imię jakiejkolwiek wiary niesie śmierć jest wcieleniem zła. Dlatego też uważam że każda wiara niesie ze sobą więcej zła niż dobra.

użytkownik usunięty
sylbow

No komuniści to akurat w imię niewiary zabijali bo niewiara była jednym z fundamentów ich systemu.
Cyryl był hipokrytą i karierowiczem mającym zasady wiary gdzieś, ale tacy ludzie są w każdej wspólnocie. Te wydarzenia plamią sumienie jedynie tych którzy tego dokonali ale to nie była duża grupa osób.

ocenił(a) film na 8

Tyle, ze zabijali i wiernych i niewiernych, wrogów systemów.
Byc może te wydarzenia plamię tylko sumienia jedynie tych którzy tego dokonali choć dla mnie ważne jest to czym sie kierowali. A już nie mogę zgodzić się że nie była to duża grupa zresztą podobnych zdarzeń przez kolejne setki lat, było co niemiara, niestety.

użytkownik usunięty
sylbow

Zabijali wiernych i niewiernych ale religia z powodów ideologicznych miała całkowicie zostać zlikwidowana i do partii komunistycznej nie mieli wstępu ludzie wierzący (choć wstępowali choć dzieci chrzcili po nocach aby partia się nie dowiedziała).
Owszem było takich przypadków i ludzi ale biorąc pod uwagę że chrześcijaństwo opanowało 4,5 kontynentu i istnieje 2000 tysiące lat oraz jest najliczniejszą religią to nie jest aż tak wiele i w każdej religii (a przypadek ateizmu państwowego omówiłem wyżej) można znaleźć takich ludzi i takie przypadki, w tym tak bardzo uważanym za pokojowy buddyzm także.
A biorąc pod uwagę bilans tych wszystkich uczynków dobrych i złych to jednak bilans chrześcijaństwa jest zdecydowanie dodatni.

ocenił(a) film na 8

Co do bilansu to nie ma jednak takiej pewności. Piszesz, że każda religia ma przypadki że w imię swej religii zabija się innowierców. Dla mnie to nie przypadki ale prawdziwa plaga i dlatego twierdzę że religia niesie ze sobą więcej zła niż dobra. Zwyczajnie nigdy nie pojmę że można w imię swojego boga, torturować i zabijać innych, łamiąc tym samym wszystkie zasady.

użytkownik usunięty
sylbow

Ma dodatni bilans wiesz to dzięki kościołowi trozwinęla się nauka, to kościół trzymał pieczę nad nią i porównaj sobie rozwój Europy z rozwojem państw z poza naszej cywilizacji.
Instytucję obrońcy z urzędu też kościół wprowadził (i to ba ta "krwiożercza" inkwizycja)
no i to chrześcijaństwu zawdzięczamy to że Islam nie podbił Europy, wyprawy krzyżowe czy Wiedeń obroniły Europejczyków przed zniewoleniem przez arabów i turków
A na naszym podwórku to właśnie KK w czasie rozbiorów był ostoją polskości bo był jedyną polską instytucją i to właśnie jemu oraz szlachcie (bo chłopom czy mieszczanom nie zależało tak na odrębności narodowej...) zawdzięczamy to że nie zostaliśmy wynarodowieni przez zaborców
To obecnie poza islamem gdzie to widzisz ?
Akurat ostatnie 100 lat to najwięcej na sumieniu ma ateistyczny komunizm i islam.
tak więc każdy system wierzeń lub ich braku ma coś na sumieniu a winy Szeroko pojmowanego chrześcijaństwa są mocno przereklamowane przez popkulturę.

AveND

Bibliotekę Aleksandryjską spalił Juliusz cezar w I w. p.n. e. - kilkaset lat przed Cyrylem i Hypatią.

ocenił(a) film na 7
capoeira-pl

>>>>> Wiara miala dac swiatlo w swiecie ciemnosci i dzungli instynktow.

Wytłumacz mi, z łaski swojej, jak naiwność (czyli wierzenie bez żadnych dowodów) lub urojenie (wierzenie wbrew dowodom) miało dać światło w świecie ciemności i dżungli instynktów.
Bo mi się wydaje, że właśnie wiara jest ową ciemnością i bezmyślnym instynktem.

użytkownik usunięty
impactor

Co masz na myśli, mówiąc "dowód"? Bo jeżeli myślisz o właściwej definicji, w duchu logiki, to nawet tzw. nauka dowodów nie daje. A resztę sądów sceptycy (nie ci dzisiejsi, pseudo-sceptycy, ale Pyrron i jego następcy) zdali na łaskę wiary, która równie dobrze może być prawdziwa, co fałszywa.

ocenił(a) film na 7

>>>>> Co masz na myśli, mówiąc "dowód"?

Walentny, demonstrowalny i falsyfikowalny powód (lub przynajmniej argument) wskazujący na to, że dane twierdzenie jest prawdziwe.

A sceptyk zdający się na nie-łaskę wiary nie brzmi na kogoś zasługującego na miano sceptyka.

użytkownik usunięty
impactor

W takim razie nie masz pojęcia o sceptycyzmie. Oni zdawali się na nic innego, tylko na łaskę wiary, ponieważ wiedzę zawiesili, i nic innego im nie pozostało.
Zmieniłeś słowo "dowód" na "powód". To dobrze. Otóż, uzasadnij, dlaczego jakikolwiek z...argumentów miałby o czymkolwiek świadczyć?

ocenił(a) film na 7

>>>>> W takim razie nie masz pojęcia o sceptycyzmie.

Mówimy o dzisiejszym znaczeniu słowa „sceptycyzm”, które jest dalece różne do tego w starożytnej grecji.
Połączenie słów "wiara"- czyli wierzenie pozbawione walentnej podstawy - i "sceptycyzm" jest oksymoronem.


>>>>> Zmieniłeś słowo "dowód" na "powód". To dobrze.

A miałem wytłumaczyć znaczenie słowa “dowód” za pomocą słowa “dowód”?
Język polski, jakkolwiek piękny by nie był, jest niestety gówniany do rozmów o logice. Brakuje w nim m.in odróżnienia 'evidence' od 'proof', 'wiara' jest wymieszana z 'wierzeniem', itd itp.

>>>>> Otóż, uzasadnij, dlaczego jakikolwiek z...argumentów miałby o czymkolwiek świadczyć?

Jeżeli nie posiada się żadnych dowodów na poparcie prawdziwości danego twierdzenia, ani nie posiada się nawet logicznie spójnego i walentnego argumentu na jego poparcie, to przyjęcie tego twierdzenia za prawdę jest błędem.

użytkownik usunięty
impactor

Przede wszystkim popełniasz błędne koło. Przecież "argument walentny" to znaczy "argument wartościowy", i Ty to wiesz. W takim razie zakładasz wniosek w przesłance. A ja na to - a czy istnieje jakikolwiek "argument walentny"?

Tak się składa, że amerykańscy filozofowie analityczni zachęcali swoich studentów do uczenia się języka polskiego, aby mogli oni czytać w oryginale Ajdukiewicza albo Łukasiewicza. Zdaje się, że jednak język polski jest całkiem sprawnym narzędziem do mówienia o zagadnieniach logiki.

Nie moja wina, że współcześni "sceptycy", którzy mienią się tym szlachetnym tytułem, są zazwyczaj takimi samymi dogmatykami, jak papież Franciszek, z tą tylko różnicą, że wybrali sobie inne dogmaty.

ocenił(a) film na 7

>>>>> Przede wszystkim popełniasz błędne koło. Przecież "argument walentny" to znaczy "argument wartościowy", i Ty to wiesz.

Więc poratuj mnie i powiedz mi jak po polsku będzie brzmiało „sound argument”.

Żeby argument był użyteczny w stosunku do oceny stanu faktycznego, to musi być (1) wewnętrznie poprawny (valid), oraz (2) jego założenia początkowe muszą być umocowane w rzeczywistości. Spełniając 1 i 2 otrzymujemy „sound argument”. Z braku laku, ja nazywam taki argument „walentnym” (tak, wiem, że to niechlujny skrót myślowy, ale na tą chwilę nie przychodzi mi do głowy nic lepszego).

Odwołanie do amerykańskich filozofów pachnie mi z lekka argumentum ad authoritem. Nie specjalnie interesuje mnie, czy i kto wolał język polski, tylko jakie mieli ku temu konkretne powody. Mógłbym się tym zainteresować, gdyby polecali oni studentom czytanie po polsku tekstów oryginalnie angielskich - to wskazywałoby, że użycie polskiego dodaje jakiejś wartości. Ale czytanie w oryginale czegoklwiek zazwyczaj jest lepsze z definicji. Nie byłbym też pewien, czy Ajdukiewicz albo Łukasiewicz mogli równie łatwo publikować np. po angielsku, lecz świadomie wybrali polski jako lepszy nośnik przekazu.

Ja we własnej praktyce znajduję język polski w tym zastosowaniu bardzo dobrym w konstrukcji, ale niewystarczającym, mylącym lub nieprecyzyjnym w słownictwie. Ale być może wynika to z tego, że logikę studiuję po angielsku i francusku, i nieznajome mi są jakieś świetne sformułowania i słowa polskiej logiki.


Co do sceptycyzmu, to w przeciwieństwie do Ciebie, ja uważam współczesny sceptycyzm za o wiele bardziej wartościowy od oryginału. Greccy sceptycy stali jedną nogą w solipsyzmie. Taka postawa jest kompletnie bezużyteczna w procesie poznawczym, jak i w każdej dziedzinie życia.

użytkownik usunięty
impactor

"Greccy sceptycy stali jedną nogą w solipsyzmie."
Powiedzmy. Ale jeśli, to tylko dlatego, że byli konsekwentni w swoim sceptycyzmie. A niekonsekwentny sceptycyzm to żaden sceptycyzm.

Wpadasz w pułapkę. Jeżeli staniesz po stronie sceptyków greckich, to ich rozwiązaniem jest wiara. Jeżeli staniesz po stronie sceptyków współczesnych, to ich metodą jest wiara. Wiec jak tu usunąć ze swojego życia wiarę?

Nie czepiam się nazwy "argument walentny" - to dobra nazwa. Tylko jeżeli na pytanie "jaki argument jest wartościowy" Ty odpowiesz "argument walentny", to będziemy w kółko krążyć. Ja się pytam, czy gdzieś są jakieś argumenty walentne? No nie wiem, że, posiłkując się filmem "Agora", Ziemia krąży wokół Słońca. Włączmy w to wszystko osiągnięcia Kopernika, Keplera, Galileusza. Czy istnieje jakikolwiek argument walentny, jak to powiadasz, na poparcie tezy, że Ziemia i Słońce istnieją (a to wydaje się być warunkiem twierdzenia, że Ziemia krąży wokół Słońca).

Posiłkujesz się bardzo dobrymi kryteriami. Ale powiedz mi - czy istnieje jakikolwiek argument na to, że mamy do rzeczywistości dostęp? I co mamy na myśli, mówiąc "rzeczywistość"? Rzeczywistość zewnętrzna, rzeczywistość snu, konstrukcje umysłu, fantazmaty autorstwa kartezjańskiego demona?

ocenił(a) film na 7

>>>>> Nie czepiam się nazwy "argument walentny" - to dobra nazwa. Tylko jeżeli na pytanie "jaki argument jest wartościowy" Ty odpowiesz "argument walentny", to będziemy w kółko krążyć.

Nie, bo wyjaśniłem w poprzednim poście, co owa walentność znaczy. W połączeniu z tym, co napisałem w tym poście, myślę, że Tworzy to kompletny koncept.


>>>>> Owszem, to odwołanie się do autorytetów. Ja tego zweryfikować dokładnie nie mogę. Natomiast wiem, że szkoła lwowsko-warszawska była ceniona na całym świecie.

Ależ ja tego nie kwestionuję. Ale czy owo cenienie jej wynikało z jej opisu logiki za pomocą języka polskiego?



>>>>> "Greccy sceptycy stali jedną nogą w solipsyzmie."
>>>>> Powiedzmy. Ale jeśli, to tylko dlatego, że byli konsekwentni w swoim sceptycyzmie. A niekonsekwentny sceptycyzm to żaden sceptycyzm.
>>>>> Wpadasz w pułapkę. Jeżeli staniesz po stronie sceptyków greckich, to ich rozwiązaniem jest wiara. Jeżeli staniesz po stronie sceptyków współczesnych, to ich metodą jest wiara. Wiec jak tu usunąć ze swojego życia wiarę?

Ok, teraz możemy się zagłębić w temat.

Greccy sceptycy byli konsekwentni w swoim solipsyzmie. Pełna zgoda, że nie mamy rozwiązania twardego solipsyzmu. Tylko, że nie ma to żadnego znaczenia, bo nie ma takiej potrzeby.
Oto dlaczego:

Wg solipsyzmu/greckiego sceptycyzmu nie możemy być pewni niczego. Być może rzeczywistość w ogóle nie istnieje, i wszystko jest tworem np. naszej wyobraźni. Czy mamy cokolwiek na zademonstrowanie nieprawdziwości takiego założenia? Nie. Tylko że nie ma to żadnego znaczenia, bo:

1 – twierdzenie przyjmuje się za prawdziwe dopiero wtedy, kiedy zademonstruje się jego prawdziwość, lub przynajmniej wysokie prawdopodobieństwo. Nikt nie zademonstrował, że założenie o nieistnieniu niczego jest prawdziwe. Ergo – nie ma podstaw do utrzymywania takiego stanowiska.

2 – nawet, gdyby istniały takie podstawy, to nadal „pozostawanie solipsystą” nie miałoby żadnego praktycznego znaczenia, bo dopóki nie mamy żadnej metody na zmianę tego stanu rzeczy, jesteśmy więźniami praw tego świata, który postrzegamy, i w ramach tego świata owe prawa są i działają (niezależnie od tego, czy jest on tylko wyobrażeniem).
A ponieważ nasze istnienie w tym postrzeganym świecie zależy bezpośrednio od akceptacji tych praw i działań wynikających z tej akceptacji, to wszelkie działania każdej jednostki, której celem jest istnienie (wewnątrz jedynego świata o którym wie, że istnieje), muszą być oparte na przyjęciu i akceptacji tego świata, jako świata rzeczywistego.

Na podstawie powyższego przyjmujemy więc za prawdę logiczne aksjomaty oraz istnienie naszej rzeczywistości. Nie na podstawie wiary (czyli wierzenia nieuzasadnionego lub demonstrowalnie fałszywego), lecz na podstawie wszystkiego co wiemy o tej rzeczywistości, oraz z czystego pragmatyzmu (w przeciwnym razie nie bylibyśmy w stanie osiągnąć niczego – od przełknięcia mięsa padłego mamuta, po lądowanie na księżycu).
Czyli na podstawie wierzenia uzasadnionego. I to jest właśnie istota sceptycyzm filozoficznego, oraz podwalina sceptycyzmu naukowego, bez którego nie moglibyśmy żyć ponad 30-stkę i pisać postów w internecie.

Sceptycyzm grecki tego nie ma.
Sceptycyzm grecki nie tylko niesie w sobie niczego użytecznego, ale w dodatku swoją bezużytecznością i zbieżnością nazw robi niedźwiedzią przysługę współczesnemu sceptycyzm, bo przeciętny człowiek niezaznajomiony z tematem słysząc "sceptyk" myśli "aaa, to taki, co w nic nie uwierzy".

Tymczasem współczesny sceptycyzm - czyli obdarzenia twierdzeń wierzeniem dopiero wtedy, kiedy zaistnieją dobre powody pozwalające uznać te twierdzenia za prawdę - jest jedną z absolutnie najwyższych cnót ludzkich.
Brak sceptycyzmu (współczesnego) prowadzi do niewyobrażalnych nieszczęść zarówno dla jednostek, jak i całej ludzkości. Bo żeby podejmować możliwie najkorzystniejsze decyzje w ramach rzeczywistości w której się żyje, trzeba utrzymywać wierzenia możliwie najbliższe tej rzeczywistości. To właśnie zapewnia sceptycyzm.
A im bardziej wierzenia są niezgodne z rzeczywistością, tym bardziej fatalne skutki działań wynikających z tych wierzeń. I temu właśnie sceptycyzm zapobiega.

Myślę, że powyższe odpowiada też pośrednio na Twoje pytanie o istnieniu Układu Słonecznego, jak i czegokolwiek innego.


Pozdrawiam

użytkownik usunięty
impactor

"Myślę, że powyższe odpowiada też pośrednio na Twoje pytanie o istnieniu Układu Słonecznego, jak i czegokolwiek innego."

Bynajmniej

Przede wszystkim, zgodziłem się ze stwierdzeniem, że sceptycy greccy jedną nogą stali w solipsyzmie, i to niechętnie. Ale "jedną nogą" oznacza, że nie byli solipsystami, a co najwyżej, że ich filozofia coś tam wspólnego z solipsyzmem miała.
Solipsyzm to twierdzenie, że istnieje tylko moje "ja" (szeroko pojęte). A sceptycy greccy nie twierdzili, jak już powiedziałem, dlatego nie można ich nazwać solipsystami. Greccy sceptycy mówili tak: "być może bogowie istnieją, być może nie istnieją; być może świat istnieje, być może nie istnieje - ja nie mam kryteriów, które pozwalają mnie o tych sprawach rozstrzygnąć, dlatego zawieszam sąd".

Sceptycy greccy jak najbardziej kierowali się praktycznym rozumem. Oczywiście. Z resztą, słowo "praktyczny" jest bardzo dobrze użytym słowem, ponieważ od razu kojarzy się mnie z kantowskim rozumem praktycznym. A postulaty kantowskiego rozumu praktycznego to obszar wiary (są wśród tych postulatów takie, jak wolna wola, nieśmiertelność duszy, istnienie Boga, istnienie Wszechświata oraz tp.)

Tylko, że sceptycy greccy nazywali to, w co wierzyli, wiarą, czyli np. pójdę do gaju oliwkowego, który wczoraj, jak wierzę, mieścił się gdzieś tam, u jakiego Trazymacha, i, jak wierzę, znajdę tam oliwki, którę są, jak wierzę, jadalne.

Nadal nie odpowiedziałeś na pytanie - dlaczego raczej świat zewnętrzny istnieje a niżeli jesteśmy, bo ja wiem, podłączeni do "matrixa"?


Książki polskich autorów pisane w języku polskim są wysoko cenione. Nie widzę powodów, aby twierdzić, że język polski ma jakiekolwiek problemy z mówieniem o sprawach logiki, z kolej powyższa teza skłania mnie do wiary w to, że język polski całkiem dobrze sprawdza się w mowie logików.

"Nie, bo wyjaśniłem w poprzednim poście, co owa walentność znaczy. W połączeniu z tym, co napisałem w tym poście, myślę, że Tworzy to kompletny koncept."
W takim razie uważam Twój "argument walentny" za bezpodstawny.

Pamiętam taką historyjkę - chyba prof Łomnickiego, ale nie jestem pewien.

Otóż ów profesor był w Izraelu, gdzie natknął się na grupę ortodoksyjnych żydów. Wywiązała się dyskusja na temat pochodzenia człowieka. W pewnym momencie pewien żyd zapytał profesora - panie profesorze, a co, jeśli Bóg dla realizacji swoich niepojętych planów stworzył świat przede dwiema sekundami wraz z całą tą tą pamięcią o zdarzeniach przeszłych, które istnieją tylko w nas, oraz śladami prehistorii zapisanymi w kamieniu? Profesor roześmiał się, i powiedział, że nie może nic w tym temacie wykazać, a jedynie odpowiedział, że wierzy w coś innego.

Ty kierujesz się porządkiem pragmatyzmu, kto inny kieruje się porządkiem serca. Niech bogowie rozstrzygną, kto ma rację.

użytkownik usunięty
impactor

Ah, i należy uważać ze stwierdzeniem "prawdopodobne". W matematyce się sprawdza, ponieważ z prawdopodobieństwem równym jeden stwierdzam, że jakieś zdarzenie zachodzi z prawdopodobieństwem równym 0.7, czyli jest raczej, a niżeli nie jest. Ale jak rozstrzygnąć, co jest bardziej, a co mniej prawdopodobne w rzeczywistości, bez tego prawdopodobieństwa równego 1, czyli pewności? Skąd wiesz np, że teza "zasada kosmologiczna obowiązuje" jest prawdopodobna, a niżeli mało prawdopodobna?

ocenił(a) film na 7

Najpierw o prawdopodobieństwie.

Tak, zdaję sobie sprawę o niezręczności tego słowa. Co więcej – prawdopodobieństwo w ogóle nie istnieje (polecam lekturę mojej rozmowy nt. „Argumentu z symulacji”).
Niemniej w ramach skrótów myślowych w rozmowie pomiędzy dwoma osobami, z których obie wiedzą, co druga ma na myśli, uważam za uprawnione.



Teraz o reszcie.


Zdaję sobie sprawę z różnicy pomiędzy solipsyzmem i starożytnym sceptycyzmem. Dlatego też skonstruowałem swoją krytykę w ten sposób, by w jednakowej formie i zakresie odnosiła się do obu.


Niezbyt interesują mnie postulaty filozofów takich jak Kant, którzy tworzyli je na fundamencie błędów logicznych.

Wydaje mi się, że używasz zamiennie słowa wiara, ze słowem wierzenie. Tymczasem wiara to jedynie jedna z wielu form wierzenia. Być może w zrozumieniu mojego stanowiska pomoże Ci kliknięcie na moim nicku, i wybranie punktu „Rodzaje i gradacja wierzeń”.


>>>>> Nadal nie odpowiedziałeś na pytanie - dlaczego raczej świat zewnętrzny istnieje a niżeli jesteśmy, bo ja wiem, podłączeni do "matrixa"?

Myślę jednak, że odpowiedziałem. I to na dwa sposoby.
1 - wszelkie doświadczenia świata wskazują na to, że istnieje, i nie jest tworem matrixu. Żadne doświadczenia nie wskazują na to, że jest tworem matrixu.
2 – Przyjęcie, że jest tworem matrixu nie niesie za sobą żadnych praktycznych konsekwencji. Jest więc całkowicie bezużyteczne.


Co do walentności – pewnie pozostanie nam się nie zgodzić.

Co do historyjki prof. Łomnickiego – przykre, że znajomość logiki i zasad krytycznego myślenia w społeczeństwie jest tak słaba, że nawet członek PANu nie potrafi udzielić na takie banalne pytanie prawidłowej odpowiedzi, która brzmiałaby:
„Owszem, nie mogę wykluczyć, że Jahwe, Kryszna, krasnoludki albo Tata Muminka stworzył świat 2 sekundy temu. Ale dopóki nie istnieją żadne powody pozwalające przyjąć to twierdzenie za prawdziwe (a nawet możliwe!), to błędem byłoby przyjęcie go za prawdę.”

O ile więc Łomnicki nie mógłby wykazać, że tak nie jest, to w ten sposób z małym palcem w uchu mógł wykazać, że utrzymywanie takiego wierzenia jest błędem.

Dlatego też udowadnia się istnienie, a nie nieistnienie. A dopóki istnienie nie zostanie udowodnione, nie przyjmuje się owego istnienia za prawdę.



>>>>> Ty kierujesz się porządkiem pragmatyzmu, kto inny kieruje się porządkiem serca. Niech bogowie rozstrzygną, kto ma rację.

Jako osoba zaznajomiona z nurtami filozoficznymi, nie powinieneś używać nonsensownych sformułowań typu „porządek serca”. Jedynym porządkiem serca jest efektywne pompowanie krwi. A jeżeli chcesz używać metafor i przenośni będących wynikiem ignorancji Sokratesa w zakresie funkcjonowania ludzkiego ciała, to nie w rozmowie na temat logiki.

ocenił(a) film na 7
impactor

Errata: chodziło oczywiście o ignorancję Arystotelesa, nie Sokratesa.

użytkownik usunięty
impactor

Przecież matrix z filmu "Matrix" był tak skonstruowany, że nie dało się go odróżnić od świata zewnętrznego. Miał błędy, prawda, ale dlatego, że stworzył go twór ludzki, który, domyślamy się, był niedoskonały. Prawa przyrody mogą równie dobrze istnieć jedynie w naszym umyśle, w naszym śnie.
Nie chcesz Kanta, wysunę Hume'a oraz krytykę empiryzmu brytyjskiego. Jego krytyka nie pozwala na wprowadzanie pojęć sił, przyczyn, praw przyrody, świata zewnętrznego. Poprzestaje na pojedynczych impresjach, które mogą istnieć równie dobrze z, jak i bez świata zewnętrznego. I, rzecz jasna, dla Hume'a także ratunkiem jest poprzestanie na intuicji i wierze.
Zatem, jakie doświadczenia sugerują, że świat nie jest tworem jakiejś siły, nieważne jakiej, która jest zdolna do tworzenia w naszym umyśle obrazów?

Antynomia "świat zewnętrzny istnieje-świat zewnętrzny nie istnieje" jest nie do rozwiązania. Możesz uważać inaczej, ale ja uważam Twoje "uważam" za nieuzasadnione, nadal.

Z tym porządkiem serca - posiłkuję się Pascalem i romantyzmem. Nikt też nie mówi o organie.

"Dlatego też udowadnia się istnienie, a nie nieistnienie. A dopóki istnienie nie zostanie udowodnione, nie przyjmuje się owego istnienia za prawdę."

Ten pierwszy człon jest fałszywy - można dowodzić nieistnienia, jest to element dowodzenia nie wprost. Drugie zdanie to teza sceptyków greckich.

Racją, dla której zazwyczaj nie przyjmuje się istnienia czegoś, co nie jest dowiedzione, jest brzytwa Ockhama. Można ją przyłożyć zarówno do klasycznych postulatów metafizyki, jak i do istnienia świata zewnętrznego, istnienia naszych rodzin oraz tp. Ale nie wiemy, czy ta zasada jest prawdziwa.

Gdzie Kant popełnił błąd logiczny?

użytkownik usunięty
impactor

Owszem, to odwołanie się do autorytetów. Ja tego zweryfikować dokładnie nie mogę. Natomiast wiem, że szkoła lwowsko-warszawska była ceniona na całym świecie.
Oczywiście nie twierdzę, że na pewno tak się rzeczy mają. Przecież o tym jest cała nasza rozmowa. Podpieram się wiarą.

Kant popełnił błąd logiczny?! Trzymajcie mnie bo gacie zabrudzę! Impactorze! Błagamy! Rozbij ten mur ignorancji i błędów zawartych w dziełach oświeceniowego filozofa! Błagam opublikuj krytykę "Krytyki czystego rozumu". Daj świadectwo prawdzie!!

Impactorze - bucu! Czy ty na serio piszesz niektóre słowa? Jesteś aż tak bardzo zadufany w swoim pysznym, egocentrycznym, narcystycznym, egotycznym "ja"?

PS: Tajemniczyduchu, kochasiu, nie spodziewaj się odpowiedzi. Zlałeś go i uciekł. Zawsze tak robi, kiedy palnie głupotę. Ucieka tam, gdzie jest pełno idiotów, którymi może sterować jak Tusk motłochem.

PS2: Gon go i oczekuj odpowiedz na pytanie: "Gdzie Kant popełnił błąd logiczny?" To może być zagadnienie warte nagrody i tytułu profesorskiego!

użytkownik usunięty
capoeira-pl

Te Twoje kazanie mnie się nie podoba.

ocenił(a) film na 7
capoeira-pl

Wiara kolego moze byc tylko osobista , film przedstawia nauke w obliczu religii/polityki ( dla mnie to jedno i to samo zepsucie ) nie wiary .

capoeira-pl

Bardzo szkoda, że tak ciekawy temat został gdzieś w tyle - a jako najciekawsze na pierwszej stronie filmu ukazały się mało kulturalne emocjonalne ataki na religię i chrześcijaństwo, moim zdaniem nie warte czytania ani odpowiedzi.

ocenił(a) film na 6
capoeira-pl

Ja nigdy nie lubię źle mówić o rodakach, ale to co wyprawia się w różnych dyskusjach pod tym filmem woła o pomstę do nieba. Wielu ludzi nic nie wyniosło raczej z tego filmu. Mamy tu na Filmwebie teraz wielu takich chrześcijan, żydów i pogan.

W tamtych czasach chrześcijaństwo walczyło o swój byt w świecie; było widać dążenie do zaakcentowania swego "Ja" w polityce. Wmieszanie się religii do walki o władzę prowadzi do kłótni. Oto pojawia się nowy gracz na arenie. Pamiętajmy, że były to inne czasy, a politykę uprawiało się mieczem. Nie zrozumcie mnie źle, nie usprawiedliwiam tego; dbajmy jednak o kontekst. To były bardzo brutalne czasy. Dzisiaj jesteśmy znacznie bardziej ucywilizowani, takie rzeczy nie mają w rozwiniętych krajach miejsca, ale spójrzmy na kraje ogarnięte przez np. islam. Czy nie jest to cofnięcie się w przeszłości o setki lat? To co ukazane zostało w tym filmie, nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem, które znamy; ani z chrześcijaństwem jako takim. To jest walka ideologii/religii o byt w świecie. Jesteśmy teraz świadkami tego samego. Z tym, że chrześcijaństwo, jeśli ktoś z Was czytał Biblię naucza miłości bliźniego (najważniejsze z przykazań), pojednania ("Przebacz im Ojcze, bo nie wiedzą, co czynią" - nasz testament z krzyża). Ostateczne objawienie o Bogu zostało nam dane w Chrystusie Jezusie, odwiecznym Logosie. Islam zaś ma nienawiść zapisaną w Koranie, kto czytał ten wie: akceptacja dla pedofilii, kłamstwa (Allah jest mistrzem podstępu) czy wezwanie do niesienie islamu na cały świat.

Wielu z tego, co czytałem sadzi, że usunięcie religii jest rozwiązaniem problemu. Cóż jest to przykre, że tylu ludzi nie odrobiło pracy domowej. Każdy uczył się o rewolucji francuskiej... Religia została w tamtym systemie prawnie zakazana. Biblię traktowano ogniem i jakie przyniosło to owoce? Kraj terroru, którego symbolem jest 'humanitarna' gilotyna. Zastąpiono jedną wiarę inną i czy coś to dobrego przyniosło? Nic dobrego. A komunizm? Czy nie miał on na celu wymazania Boga z życia publicznego i prywatnego? Jakie przyniosło to efekty? Spójrzcie na Chiny, Rosję, Wietnam czy Kubę. Tam gdzie neguje się Boga robi się to poprzez nienawiść. Głód, nieustanne czystki, katownie, których nie bójmy się przyrównać do tych, którymi zarządzała inkwizycja. Tędy wiedzie droga tylko do zatracenia.

Aż nadto się rozpisałem i zaakcentowałem swoje zdanie, a powinienem mówić o filmie. Cóż bardzo stronniczy; jednak wszelkie filmy historyczne są niczym więcej jak interpretacją. Mogę powiedzieć, że mamy wiele bujd na resorach; jak odkrycie orbit eliptycznych.

Co do podziału filmu na swego rodzaju dwie części, to zrobione to zostało w sposób wyjątkowo nieudolny. Taki zabieg jest zawsze ryzykowny, bo może wprowadzić chaos w całą scenerię. Tak było i w tym przypadku. Po zniesieniu pogańskiego kultu w Aleksandrii mamy do czynienia do rozwiązania konfliktu między judaizmem, a chrześcijaństwem. Kolejny epizod, kolejna walka, tylko wróg inny. Ten trik z podziałem sprawił, że trzeba było się bardziej wysilić, aby nadgonić akcję. Co dla filmu, który nie jest zbyt skomplikowany, a jego akcja odbywa się w liniowy sposób nie jest wskazane.

Dużym plusem są detale, takie jak sceneria, kostiumy, zdjęcia. Jednak nie detalami widz żyje. Perły na wieprzach nie wyglądają dobrze, nie sprawią, że zwierzę stanie się bardziej szlachetne.

Z mojej strony ocena 6, czyli niezły.

Pozdrawiam

capoeira-pl

Daj spokój, niech się tłuką...Chleba i igrzysk! :)

J_C_WELLS

Indoktrynacja od małego w twoim przypadku zadziałała doskonale, dobry z ciebie niewolnik. Teraz leć do spowiedzi i padnij na kolana przed facetem w sukience, przeproś za swoje zachowanie. Powinieneś miłować bliźniego jak siebie samego, taki gorliwy z ciebie katolik i chyba o tym zapomniałeś.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones